niedziela, 27 stycznia 2013

Tak kurewsko chce mi się płakać. Boli mnie głowa. Jutro mam w chuja ciężki dzień, tyle do nauczenia się, a weekend przepieprzyłam, siedząc na komputerze. Boję się, a z drugiej strony nie chce mi się uczyć. Nie ma sensu - i tak nie zaliczę tych ćwiczeń. Nawet nie ma po co się starać. Najchętniej bym jutro nie poszła, bo i po co się kompromitować, ale muszę. Chyba, że jutro wydarzy się jakiś pierdolony cud, w który i tak nie wierzę. Nienawidzę tych studiów - są głupie i koszmarnie nudne. Pewnie mnie wywalą, bo i tak nie stać mnie, żeby płacić za niezaliczenie przedmiotu, ale nie będę z tego powodu rozpaczać. Idąc tu, wydawało mi się, że będą to studia militarne, a generalnie jest jedno wielkie pierdolenie o dupie Marynie. Wszystkie przedmioty mają się nijak do wybranego przeze mnie kierunku. Nie jestem zadowolona. I tak od początku chciałam rozpocząć studia od przyszłego roku akademickiego, bo jestem psychicznie wyprana. Nie mam siły na nic. Fizycznie zresztą też, o czym świadczy, że w ciągu ostatnich 4 miesięcy byłam częściej chora niż w ciągu ostatniego roku. Gdyby tylko moi rodzice chcieli mnie słuchać! Ale nie... Ingram musi iść na studia teraz, koniecznie! Bo inaczej to będzie plama na honorze rodziny.

Boże, jestem tak bardzo zmęczona... Znów mam depresję. Zima źle na mnie wpływa. A jeszcze gorzej moi drodzy koledzy i koleżanki z roku... Ostatnio na dwa dni przed kolokwium, na facebooku, pojawiło się info, że mamy podzielić się zagadnieniami. Ja byłam chora i napisałam, że przepraszam, ale się nie podejmę. I co zrobili? Zablokowali mnie, żebym przypadkiem nie przeczytała przygotowanych przez nich rozwiązań. Żal mi ich. I tak bym tam nie zajrzała, bo to byłoby poniżej mojego honoru, by wykorzystywać cudzą pracę, ale ta reakcja z ich strony była naprawdę niemiła i niepotrzebna. Tym bardziej, że naprawdę się staram pomagać innym. A tu, jak zawsze, kop w dupę, wypierdalaj...

Chciałabym, żeby była wiosna. Brakuje mi ciepłego, wiosennego deszczu, zwilżającego moją twarz i włosy. Ciepłego wiatru, zapachu kwiatów... Nie jestem wielką fanką natury, ale wiosna działa na mnie kojąco. A tu jeszcze 3 miesiące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz